Nie miałam ani głowy ani ochoty robić cokolwiek twórczego.
Czasem tylko wrzucałam ochłapki tego co mimo wszystko udało mi się skończyć, bądź zacząć...
Każdy z nas z czymś się zmaga, nosi swoje bagaże życiowe, krzyże, utrapienia, smutki.
Problemy nie znikną, zawsze jakieś były i pewnie nic się w tej kwestii nie zmieni ... ot życie :)
Cieszę się że przyszedł dla mnie moment złapania oddechu.
Teraz wracam do moich pasji, a czas spędzony na tworzeniu jest jak lekarstwo i bardzo jest mi potrzebny.
Nie wiem co będzie jutro, wiem co jest teraz.
Teraz rysuję zentangle - zentagle - gryzmoły - bazgroły - doodlesy ... bawię się i czerpię przyjemność z czasu spędzonego z kartką papieru i czymś do pisania.
Pomysły znalazłam w sieci, autorów poszczególnych wzorów jest wielu ciężko przytoczyć wszystkich.
Najwięcej informacji znalazłam tu https://zentangle.com/ Polecam!
Ocean się na mnie wylał wiedzy i kreatywności. Mam świadomość że tam są mistrzowie, oddam i pokłon naśladując nieudolnie .... Tuż przy "brzegu" taplam się w moim bajorku i mam radochę z zabawy :)
Zapraszam

Niesamowite i superowskie.
OdpowiedzUsuńPopatrz ja zawsze na wykładach tworzyłam tzw. przeze mnie "meandry". Nigdy nie pomyślałam, aby je dopieścić i podcieniować. Nawet przypomniałaś mi o batiku, który w ten sposób stworzyłam. Włączyłaś mi budzik w głowie.
Budzik w głowie włączony, czyli na coś przydał się ten wpis ;). Przeczytałam kiedyś że bazgrolenie pomaga w słuchaniu i zapamiętywaniu, pewnie coś w tym jest.
UsuńDziewczyno, jakie to piękne! Jak Ty się tylko taplesz na brzegu bajorka, to ja nie mam słów...WOW. Uwielbiam!!!! Też tej zimy zajawiłam się takimi prostymi doodlesami, ale u mnie to poziom totalnie amatorski... Za to odstresowanie jest, faktycznie:)
OdpowiedzUsuńKochana, pośle zdrowaśkę w Twojej intencji, aby Ci się w zyciu układało, chociaż nie wiem co się dzieje nie tak. Każdy ma swoje zmartwienia, kochana, bez tego życie byłoby nudne, uwierz mi:)
Ściskam mocno i jak masz chwilkę, to zapraszam do siebie